niedziela, 30 marca 2014

Baby blue

Kolor nazywany baby blue ma być hitem tej wiosny i lata, nową miętą 2014 ;) Nie podoba mi się na tyle, żeby nosić ubrania w tym odcieniu, ale miałam ochotę na niebieski lakier do paznokci. Od razu poszłam do sklepu Golden Rose, bo wiadomo, że jak szuka się konkretnego odcienia, to w GR się znajdzie i nie ma sensu przemierzać wzdłuż i wszerz szafy innych marek ;)
Szukałam dokładnie takiego odcienia- zgaszony, brudny niebieski z kroplą szarości (jak się baba na coś uprze, to nie odpuści ;)). Mój typ to lakier z serii Rich Color, nr 15.
Na zdjęciach trudno mi było złapać to jego zgaszenie. Odcień jest pastelowy, dość nasycony. Ma ładny połysk i dobrze się nakłada. Mam z tej serii jeszcze 2 inne kolory i przy nich kolor stopniuje się lepiej- w tym pierwsza warstwa jest półtransparentna, kolor jest wodnisty. Po drugiej uzyskujemy pożądany efekt, ale ja nałożyłam jeszcze trzecią plus topcoat.
Takie oto ekspresowe zakupy sobotnie ;)


poniedziałek, 17 marca 2014

Złote( i inne) piaski ;)

Uległam piaskowej modzie. Moja kolekcja lakierów powiększyła się o 3 z serii piaskowej, wszystkie z jednej z moich ulubionych marek- Golden Rose.


Wybrałam 3 kolory. Na pierwszy ogień poszedł lakier Holiday 66, wypatrzony na licznych blogach i opisywany jako najładniejszy z tej serii. Kolor wychodzi na zdjęciach różnie, w zależności od światła, a w rzeczywistości najbliżej mu do rozbielonego łososia ;)
Przy okazji kolejnej wizyty w sklepie GR dokupiłam Holiday 63, bardzo jasny różowy, idealny "dzienniak" lub szybki ratunek, gdy nie mam czasu czekać na wyschnięcie lakieru, a jakiś kolor muszę położyć ;)
Numer 63 ma bardziej ziarnistą strukturę i błękitnobiałe opalizujące opiłki, jak skruszone szkło. Kolor 66 jest natomiast jednolity w tonacji.


Za trzecim razem padło na- chyba nowy w palecie?- kolor 82, jasne złoto- znowu odcień wychodzi różnie. Na kartce- pierwsze zdjęcie robione w sztucznym świetle- złoto jest dość ciemne, ale w realu wypada jaśniej i bardziej chłodno. Taki odcień złota uwielbiam :)



Do zalet lakierów piaskowych zaliczam błyskawiczne schnięcie i ciekawy efekt. Bałam się, że przez ich chropowatą strukturę będę czuć dyskomfort w "noszeniu", ale praktycznie nie ma z tym problemu. Wady? Lakier tego typu jest krótkotrwały, po 2 dniach przeciera się na końcówkach, a kolor robi się bardziej matowy i traci urok. Ale mówię to z perspektywy osoby, która dużo pracuje manualnie :) Wskazana jest też ostrożność podczas makijażu- czarny eyeliner tak mi wnika w piaskowy jasny róż, że nie sposób go usunąć.
Lakiery dobrze się zmywają i kosztują niewiele, mają świetne kolory (ostatnio wypatrzyłam opalizującą piaskową biel i niebieski, cudo!), serdecznie polecam do wypróbowania :)