ALE. Gdy już uległam i pani z MAC pomalowała mnie różem Warm Soul, nie mogłam wyjść z zachwytu.
Odcień pochodzi z kolekcji mineralnej, którą bardzo lubię choćby za korektor i puder prasowany.
Wersja, którą mam, pochodzi z nowej serii- zmieniły się opakowania, a ponoć i sam kolor Warm Soul różni się od tego w starszym opakowaniu. Ile w tym prawdy- nie wiem, jako że nigdy w beżowe odcienie nie celowałam.
Róż pięknie opalizuje na złoto i brzoskwiniowo. W opakowaniu wydaje się bardzo błyszczący, na twarzy wygląda naturalnie, daje umiarkowany glow. Nie zapycha i trzyma się bez zarzutu cały dzień.
Pojemność to 3,2g. Niby niedużo, ale po ok. 3-tygodniowym używaniu nie widać śladu ubytku ;)
A teraz zdjęcia :D
Cudo, cudo, idealne do czerwonych pomadek, do ożywienia twarzy, muśnięcia jej odrobiną koloru.
I <3 MAC :)