piątek, 12 września 2014

Essie Urban Jungle

Nie jestem wielką fanką lakierów Essie. Ich legendarna trwałość w moim przypadku okazała się taka sama jak innych lakierów. Fakt, mają dziesiątki kolorów, ale nie odnalazłam wśród nich idealnej czerwieni- i już nie próbuję. Nie są tanie. Ale dość marudzenia ;)
Kiedy zobaczyłam letnią kolekcję, od razu przepadłam dla koloru Urban Jungle. I tak długo polowałam na niego w internecie, aż udało mi się go kupić za, w miarę przyzwoitą, cenę.
Kolor jest dziwny. Żeby nie było- uważam, że dobrze odróżniam kolory i nie mam problemu z ich nazwaniem :D , ale tu mam prawdziwą zagwozdkę. Biały nudziak? Biały lakier z odrobiną szarej kredy? A może jest tu trochę fioletu? Najbardziej pasuje mi nazwanie go białym z kroplą szarofioletowego, co nie zawsze widać na zdjęciach, ale tak widzi go moje oko ;)



Długo szukałam lakieru jasnego, kryjącego, ale nie typowej korektorowej bieli. Ten kolor całkowicie mnie zadowala i cieszę się, że na niego trafiłam. Minusem są smugi, lakier idealnie kryje po 3 warstwach- przy 2 zdarzały się smugi i prześwity. Pod względem nakładania to najgorszy lakier Essie w mojej kolekcji, ale daje radę ;) Urban Jungle to piękny kolor, polecam dla miłośniczek kontrastowego, jasnego manicure.
Na koniec jeszcze zestawienie z lakierami Fiji i Sand Tropez, gdzie widać zdecydowanie różowy podton pierwszego i beżowy drugiego: