Nie lubię odcieni typowo nude, a już na pewno niczego korektorowo-beżowego lub sinego. Szukałam pomadki o naturalnym kolorze i padło na taką:
Peach Blossom to delikatny róż o lekko mokrym wykończeniu. Na zdjęciach można w nim czasem uchwycić bardziej brzoskwiniową tonację:
Cremesheen sugeruje kremową konsystencję i tak jest w rzeczywistości. Szminka z tej linii jest miękka, rozprowadza się z nieco masełkowym poślizgiem, a kolor na ustach jest lekko błyszczący.
Bardzo przyjemny i naturalny odcień, fajny na co dzień.
Niestety wykończenie Cremesheen nie należy do moich ulubionych. Chyba po prostu nie lubię miękkich, nabłyszczających pomadek :>
Sama pomadka jest wg mnie pięknym kolorem, ale każdemu wedle gustu i ja np. lepiej czuję się ( i wyglądam ;) ) w matach albo w mocniejszych kolorach. Polecam za to każdej wielbicielce naturalnych ciepłych róży.
Poniżej swatche na dłoni, tradycyjnie pod różnym kątem i w różnym świetle :P
Tu po lewej widać bardziej brzoskwiniowy ton, a na pierwszym zdjęciu dość dobrze ukazało się mokre wykończenie tej szminki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz